Na początku był śmiech

Albert Uderzo, współtwórca Asterixa, uśmiecha się znacząco, gdy wspomina początki pracy nad komiksem. Wspólnie z Rene Gościnnym (autor m.in. serii przygód „Mikołajka”) któregoś dnia stwierdzili, że skoro praca zawodowego rysownika jest mało opłacalna, to warto zrobić coś, przy czym można się dobrze bawić! „Tak wiec, zdecydowaliśmy się na dawkę humoru
w połączeniu z historyjką komiksową. Nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, że stworzymy historię z przesłaniem. Usiedliśmy do szalonej „burzy mózgów” i wpadliśmy na pomysł zupełnie przypadkowo. Akcja w Galii, postacie, scenografia - zajęło nam to nie więcej niż piętnaście minut… Dziś, z perspektywy czasu, to wydaje się niesamowite, że tak właśnie powstał komiks, który bawi zarówno dzieci, jak i ich rodziców.”

 

Cała reszta to już historia. Kilkanaście lat później Asterix stał się ogromnym sukcesem. Podbił świat niczym Rzymianie… wprawiając w zachwyt coraz to nowe pokolenia czytelników, którzy odkrywali ducha przygody i z zaciekawieniem pochłaniali opowieści
o Asterixie i Obelixie.

 

Do dziś zostało zrealizowanych dziesieć różnych ekranizacji przygód Asterixa. Dlatego też Albert Uderzo początkowo z dużym spokojem przyjął informacje, iż jest planowana kolejna ekranizacja komiksu, tym razem w wersji animowanej. Emocje pojawiły się, gdy Uderzo spotkał się w studio z producentami, którzy zaproponowali mu udział w najnowszym przedsięwzięciu. Jak dalej wyjaśnia: „Niemal natychmiast zaraziłem się ich entuzjazmem
i podjąłem pracę nad komiksem „Asterix i Wikingowie”. Udało się nam też porozumieć co do głównych założeń filmu. W poprzednich filmach, miałem takie wrażenie, jakby postacie nie grały swoich ról: było dużo ruchu, akcji, ale nie było gry. Tym razem, udało się nam stworzyć naprawdę ludzkich bohaterów.”

 
Polityka Prywatności